2 marca 2014

02.03.2014


Dobry wieczór.
Albo dzień dobry.
Kto jeszcze nie może spać?

Ostatni maraton w pracy, zmartwienia rodzinne plus najnowsze newsy z Ukrainy, więc jakoś nie bardzo mam ochotę na lekkie i przyjemne klepanie o pierdołach.

Obiecałam napisać, co skrywało opakowanie z babeczką.
Otóż babeczka była dość czytelną - jak mi się wydawało - wskazówką do podążania w kierunku skojarzeń o tematyce kulinarnej.
No i co?
I pstro, nikt nie zgadł, że prezentem były książka kucharska i film, których wspólnym mianownikiem jest Julia Child.


Obie pozycje dostępne w Empiku.
Przepisów nie wypróbowałam, ale film widziałam już ze dwa razy. Jeśli ktoś potrzebuje krzepiącej historii w ładnej oprawie, to Julie&Julia będzie doskonałym wyborem.
Od obdarowanej wiem, że film się podobał. :)

Idę się dalej denerwować, dobranoc.