28 lutego 2015

DZIERGANIE NA ZDENERWOWANIE


Zaglądam na blogi.
Tu i ówdzie pożegnanie zimy, tam nowe zakupy, gdzie indziej kolejny remont, zupa na talerzu, książki na regale...
Pitu pitu o niczym.

Lodowaty Włodek nie istnieje. Bo co? Bo podobno już wiosna? Bo temat się znudził?
Bo strach jest taki niefotogeniczny?

Osłabia mnie bezczelność i brak szacunku do życia.
Denerwuję się, chociaż nie chcę.
Ten rok miał być już dobry. Nie jest.
Denerwuję się.
Denerwuję się, a wtedy dziergam.



Trzy rolki sznurka z marketu budowlanego, dwa wieczory i oprócz napiętych nerwów mam też torbę na zakupy.
Wolałabym tylko torbę. Tylko co z tego? :/

5 komentarzy:

  1. Rewelacyjna ta torba, nie wiedziałam, że robiłaś ją ze sznurka, ale faktycznie, taka jest mocniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Efekt dziergania - rewelacja!
    Ewa czy ten sznurek jest bawełniany?

    Poza tym wracają wspomnienia z dzieciństwa - dziergane siatki na zakupy, w których luzem wrzucone cebule przemierzały drogę ze sklepu do domu między mięsem zapakowanym w papier... do tego śmietana w woreczku, cukier ważony w sklepie.
    Takie tam wspominki...

    Pozdrawiam Was.. obie:-)
    Pipix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, tak, to sznurek bawełniany.
      Pozdrowienia:)

      Usuń
  3. Dołują mnie takie posty - jakim to ja jestem beztalenciem ;) Świetna ta torba!

    OdpowiedzUsuń