4 sierpnia 2014

CZY TO PYSIO MOŻE KŁAMAĆ?



Kłamać - nie.
Ale strzelać focha, namolnie domagać się #czegośpysznegodojedzenia czy okazywać znudzenie - o tak, pysio Księżnej Pani opanowało te umiejętności do perfekcji.



Poznajcie Księżną Panią. Jakież to inne stworzenie od Edka przylepy.
Kizia. Kiziunia. Kiźka. Kukunia. Krumelka. Kuskus. Kokon.

Kiźka trafiła do nas z gazetowej wzmianki o kotce, którą ktoś (zwykły ch**, nie ktoś, na ktosia to trzeba sobie zasłużyć) wywalił z domu.
Jeszcze tego samego dnia zamieszkała z nami.
Po przebojach ze zdrowiem i zostawieniu u weterynarza kasy na wakacje (oh yeah!) okazało się, że kocurzyca cierpi na plazmocytarne zapalenie przewodu pokarmowego. Co kwartał jeździmy na zastrzyki i dajemy radę, chociaż wolelibyśmy (a zwłaszcza Kiźka) nie jeździć wcale.

Kot w domu to 500% frajdy. A może nawet 540%.
Zniszczona kanapa, podrapany fotel, narożniki brudne od pyszczka, dziurki w odzieży i pościeli, żwirek pod podeszwami. No i kłaki - absolutnie wszędzie.
To wszystko nic.

Kiźka napuszy ogonek i frunie przez mieszkanie, bo tak naprawdę jest Wonder Kitty i przecież "nie złapiecie mnie, frajerzy, ha!".

Drze ryj, gdy z okna zobaczy nas wracających do domu. A potem kombinuje, jak między nogami wyprysnąć na klatkę. A potem pędzi na górę, żebyśmy mieli trochę ruchu. Biegiem.

Postawą i głosem zamienia się w wykrzyknik, bo na pewno kroję coś pysznego.
- To marchewka, idiotko, nie jesz marchewki. 
- Jak nie? Kocham marchewkę! Od zawsze! Chcę marchewki! Teraz-natychmiast-już daj mi tę pyszną marcheweczkę!!! 
- Proszę bardzo, żryj... No i czego plujesz? Sama chciałaś.
- A co za świństwo mi tu podsuwasz? Daj mi to dobre, co kroiłaś, no już, dawaj, teraz-natychmiast-już!!!

Na widok aparatu prezentuje odwłoczek. Ewentualnie maże nochem po szkle.
Tak czy owak, spadaj naiwniaku. Nie jestem pierwsza lepsza kejtmos, żeby się wdzięczyć.

Niby od niechcenia, mości się zawsze w tym samym pomieszczeniu, co człowiek. A nie, to żadne uczucie do człowieka, co to, to nie, to tylko tak kotu droga wypadła.

Naćpana sennością włazi na kolana. Emituje ciepło i kłaki. Jeśli człowiek nie odczepi się z tym głaskaniem, zostanie ukuszany zębem jadowym. Boleśnie.
Jeszcze nie skumał? No to powtórka.
(...)

Co dnia budzić się z kotem ufnie rozwalonym na 1/3 łóżka - bezcenne!


6 komentarzy:

  1. Przesłodka jest :) No i jak bym czytała o mojej Teresce :) Koty to jednak są normalnie nie-do-opisania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tekst! :-)

    Aż mi się moje pluszaki przypomniały...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio widziałam na Demotywatorch zdj. kota, ze zdziwioną miną, którego naszła refleksja, a co jak to człowiek jest moim Panem?
    Koty chyba jednak rzadko miewają takie przemyślenia:)

    OdpowiedzUsuń