6 września 2014

BIBI


Oto Bibi.



Dopóki w schronisku znajduje się choć jeden pies albo kot, nie mamy prawa kupować zwierząt ani ich rozmnażać.
(Dorota Sumińska)
Och, jak bardzo zgadzam się z tym zdaniem!
Ludzie, reagujcie. I sterylizujcie swoje zwierzęta. To nie kosztuje dużo, a zapobiega bezdomności.

Bibi to kolejny kot, którego nie mogliśmy obojętnie minąć. Kręcił się koło przypadkiem odwiedzonej Biedronki.
Jaki przylepny kotek, ma z osiem miesięcy - stwierdziliśmy.
Daliśmy żarełko, nalaliśmy wody, a kotek powiedział, że jedzie z nami.
O nie malutki, nie możemy cię zabrać, bo Kiźka by ci oczy wydrapała. A ty tu pewnie w okolicy mieszkasz, co? Tyle domków, na pewno się wybrałeś na spacer, kolego.

Następnego dnia to samo. Pani z Biedronki rzuca lekko: A tak, kręci się tu, czasem go karmimy.
Już nie zapytałam, czy suchą bułką, jak to robili pracownicy Intermarche, nim spod sklepu zabrała chorego Edka moja mama.

Trzeciego dnia weterynarz i news: żaden kotek, tylko ponad roczna kotka. Dwa kilo kości i skóry.
Odrobaczanie, za tydzień szczepienie, za tydzień sterylizacja. Zrób cud i daj dom. Chociaż tymczasowy.
Uhm, marzenie. No więc codziennie jeździmy i karmimy i przytulamy.
Mamo, jaki śliczny kotek o tam, pod koszykami! Kici, kici... Już biegnę mamusiu, a kupisz mi loda?
Ależ wrażliwi ci ludzie, gdy widzą głodne zwierzę.

W dniu szczepienia - dwie dziury w łapie po zębach innego zwierza. No więc antybiotyk, następnego dnia sterylizacja i szycie ran, kilka dni w szpitaliku.
Odwiedzamy po pracy i szukamy domu tymczasowego, bo na stały wreszcie ktoś się zgodził.

***

Suma sumarum, polityka rosyjska zawitała do naszego domu.
Bibi od wczoraj mieszka z nami, więc wprowadziliśmy konsekwentne działania separatystyczne. 
cdn.


4 komentarze:

  1. Pierwsze zdanie mnie powaliło :) Genialne :D
    U nas mała zostaje-dziś zdjęcie szwów-na FB będzie filmik jak biega po 1 dniu od amputacji :D
    Co do kotów-Tymoteusz i Luna czeka szczepienie i już się obawiam jak to wizytę domowa przeżyjemy ze strachliwym Tymoteuszem.
    7kg strachu i frustracji :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U naszego weterynarza widziałam niewidomego kota, który biegał tak, jakby nic mu nie dolegało:)
      Nasza Kiźka też boi się spotkanie z wetem. Bibuna też już zaczyna...
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Ja też nie potrafię przejść obojętnie obok takiego przypadku. Czytając to bardzo się cieszę że mu pomogliście, powinno być więcej takich ludzi. :) Jest mi ogromnie miło, na prawdę :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń